Chodzi o moment jak koń skacze, nie wyrabia się i wpada do okopu (od 1:49:22 do 1:49:28 ).
Czy to komputery bo dziś to bez kitu już nie wiadomo ?
Co do samego filmu to całkiem niezły (z przymrużeniem oka).
Tak, to jedno z dokładniejszych ujęć cyfrowych, jakie stworzono w 2011 roku. W filmie się sprawdza zasada, że im mniej efektów specjalnych, tym z większą starannością są one wykonane.
Niestety nieprawdą jest, że jest to ujęcie cyfrowe…. to prawdziwe konie, które przypłaciły pracę w filmie swoim życiem. Można to łatwo sprawdzić wpisując w wyszukiwarkę informacje na ten temat. Dziwi mnie, że w XXI wieku nie użyto wersji cyfrowej, tylko Spilberg postanowił poświęcić konie, bo nie o jednym koniu mówimy…
Być może niektóre ujęcia są cyfrowe, z tego jednak co wiem jest "dość realnie kręcony". Niemniej, niezależnie od tego czy coś było "dokręcane" koni było kilka…. Nie wiem czy wszystkie dokończyły żywota na planie, ale na pewno wszystkie cierpiały. Przykro mi, ale uważam że lepiej wiedzieć.
Chciałam podać link do strony jednak nie jest możliwe. Dla zainteresowanych -> wpiszcie śmierć zwierząt na planie filmu, lub na tym filmie ucierpiały zwierzęta.
Spróbujcie wpisać kasując nawiasy: kulturawplot.( bez spacji) pl (bez spacji) /2014/01/03/( bez spacji) smierc-zwierzat-na-planie-filmu
Ok,znalazłem,link normalnie można wpisać http://kulturawplot.pl/2014/01/03/smierc-zwierzat-na-planie-filmu/
Dobra ściema :)
Gdyby to była prawda to Greenpeace stałby przed kinami i nie wpuszczał ludzi na seans w ramach protestu :)
Zatem darujcie sobie takie pierdoły. W latach 80' to by jeszcze przeszło ale w 2011 nie ma szans :-)
Z tym Hobbitem to raczej nie ściema,na tvn o tym mówili http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/padlo-27-zwierzat-producenci-hobbita-oskarzan i,289587.html
Co TY pier....sz ?? Na końcu napisów w nowych filmach zawsze pisze ża żadne zwierze nie ucierpiało i nie zostało zabite... Zgodnie z obowiązujacym prawem coś chyba po '80latach...
http://kulturawplot.pl/2014/01/03/smierc-zwierzat-na-planie-filmu/
"...Każdy z tych filmów dumnie obwieszcza na zakończenie, że pojawiająca się w nich fauna żadnego uszczerbku nie odniosła. Jak to możliwe?
Pomijając oczywisty aspekt korupcji i starannego tuszowania, filmowcy umiejętnie potrafią wykorzystać kilka prawnych kruczków. Jednym z nich jest dość ogólny zapisek, z którego wynika, że nadzór nad zwierzętami dotyczy momentów, kiedy na planie trwają zdjęcia – gdy kamery nie pracują film de facto nie jest kręcony. Każda więc krzywda wyrządzona zwierzęciu po klapsie kończącym dane ujęcie jest odnotowywana, ale nie brana pod uwagę w procesie decyzyjnym przyznającym certyfikat i nie nagłaśniana. Chyba, że ktoś puści parę z gęby, tak jak to było w przypadku wspomnianych wyżej produkcji".