Uważam, że ten film miał coś w sobie choć był nudny i to bardzo, bez większego przesłania- tym bardziej, że oglądałem go około godzinę po tym, jak zobaczyłem "To save a life: (polecam). Osobiście wyczytałem z niego tylko jedno, że jeżeli rozśmiesza się całe życie innych ludzi to nie oznacza, że życie tej osoby jest zabawne- pokazali ładne rozdzielenie smutnego, szarego życia z szansą na wielki sukces zawodowy a to, co się dzieje na scenie i to był jedyna wartość, bo nakręcili z tą chorobą, moim zdaniem niepotrzebnie, lub za słabo, bo pokazali nią jedynie powierzchownie to, jak ludzie zachowują się w stosunku do kogoś jak jest zdrowy, a jak chory. Moim zdaniem jest to film o niczym, a to przesłanie które napisałem wyżej mogliby zamknąć w godzinnym filmie a nie takim, który ma ponad 2,5 h -.-
Zastanawiam się nad oceną... była fajna muzyka, gra aktorska... jak na nich mogła być znacznie lepsza, scenariusz i reżyseria słabo, zdjęcia i ujęcia dość dobre. Wydaje mi się, że z oceną 5/10 nie przesadzę.